niedziela, 9 marca 2014

Chapter 11

Blue's POV
     - Uprawiałam seks z Harry'm. - Te słowa chyba należycie podsumowywały wszytsko.
     Hannah zadławiła się.
     Przykro mi, że to był szok dla niej...
     - Że co? - Zasyczała, jej oczy gwałtownie się powiększyły.
     - Erm... To co słyszałaś. - Westchnęłam, przygryzając dolną wargę.
     - A co z Dylan'em?
     - On...on...on mnie zdradził.
     - Oh... Kurwa, Blue przykro mi.
     - Jest okej. Nie warto płakać za kimś takim.
     - W sumie to prawda. Ale... Nie wierzę, że on to zrobił, Dylan taki nie je...
     Gdy dzwonek głośno zadzwonił, usłyszałam z ust Hannah'y po prostu "chuj", skinęłam głową.
     Uśmiechnęłam się słabo, ponownie wzdychając. O czym w tym momencie myślałam? Jak mogłam być tak głupia, stracić chłopaka i wrócić do tego popieprzonego układu z Harry'm.
     Ugh.
     To wszystko jest naprawdę skomplikowane.
     - Blue, powiesz mi teraz o co chodzi z Tobą i Harry'm?
     Przełknęłam ślinę.
     - On jest... jest moim przyjacielem. - Powiedziałam odczuwając dyskomfort na wspomnienie o Harry'm.
     - Tak, w końcu to tylko seks z przyjacielem... Blue, nie jestem aż tak głupia. Czy jesteście 'przyjaciółmi', tylko po to, żeby chodzić ze sobą do łóżka?
     - Nie!!!
     - O Mój Boże, kłamiesz mnie, prawda? - Hannah dokładnie, co chciałam zrobić.
     Pokręciłam głową, wzdychając.
     - Nie, nie kłamię. Po prostu oboje jesteśmy zboczeni, uzupełniamy się, więc spędzamy razem czas. - Wzruszyłam ramionami, nie wierząc w wypowiadane przez mnie słowa. Serio? "Zboczeni"? Hannah zmrużyła oczy, uśmiechając się złośliwie.
     - W skali od 1 do 10, jaki Harry jest w łóżku?
     Prychnęłam.
     - Dlaczego miałabym chodzić do łóżka z kimś, kto byłby poniżej dziesiątki?
     - Więc dziesięć? - Kiwałam powoli głową, przygryzając dolną wargę. - Czy on rządzi w łóżku? Czy podoba mu się z Tobą? Czy...
     - Hannah! Bez takich osobistych pytań!
     - Oh, więc teraz to są 'osobiste pytania'. - Podniosła brew, jako kierunek obraliśmy właśnie akademik, gdzie miałyśmy odpocząć przed kolejnymi zajęciami.
     - Ugh. Pieprz się! - Parsknęłam, Hannah uśmiechnęła się szeroko.
     - Mhmm... - Mruknęła. - Czy jesteś pewna, że to nie jest 'coś'? To w końcu Harry Styles.
     - Hannah, znamy się z Harry'm od liceum. Nie, to nie jest 'coś'. Po prostu spotykamy się... hmm... dla rozrywki.
     - Okej, rozumiem.

Harry's POV
     Naprawdę tkwię w głębokim gównie.
     Menadżerowie stale dzwonią nas do siebie i bombardują niezręcznymi pytaniami.
     - O czym oni rozmawiają? - Powiedziałem cicho w stronę Liam'a i Louis'a.
     Oboje wysłali mi pytająco spojrzenie.
     - Tak, tak. Będziemy tam, obiecuję.... Oczywiście, przyprowadzimy Harr'ego. W końcu on chyba też jest częścią One Direction, prawda? - Powiedział Louis, lekko wkurzony.
     Gdy odłożył słuchawkę, oczy wszystkich zwróciły się na mą osobę.
     - Harry, i znów mamy ten sam problem. Stary, nie będziemy go rozwiązywać za Ciebie.
     - Ludzie, jeśli już to ja go mam. - Westchnąłem, przeczesując czuprynę dłonią.
     Ja kontra menadżerowie? Oh, to nie może się udać.
    
Blue's POV
     - Blue! - Hannah dosłownie piszczała, gdy siedziałyśmy w pokoju, jeszcze trochę, a doznałabym szoku.
     - Co do cholery Han? - Nawrzeszczałam na nią, marszcząc brwi.
     - Co to jest?!
     - Co jest co? - Jęknęłam.
     O co jej chodziło, że musiała się aż tak głośno zachowywać? Przynajmniej miałam pewność, że nie jestem głucha...
     - Czy to... Ty? - Wskazywała mnie na zdjęciu w jej telefonie, dołączonym do pewnego artykułu. Natychmiast wyrwałam urządzenie z jej dłoni.
     W ułamku przebiegałam wzrokiem przez tekst w jej telefonie, przewinęłam w dół, a tam jeszcze gorzej...
     Zamrugałam tylko parę razy.
     "One Direction - wielki skandal"
     - Kurwa. - Burknęłam nagle. - Czy ja nago wyglądam aż tak dobrze?
     Hannah uderzyła się otwartą dłonią w twarz.
     - Blue, to nie jest to, czym powinnyśmy się w tym momencie martwić...
     - Przepraszam. - Prawie upuściłam jej telefon, siadając na łóżku dziewczyny.
     Co to niby miało być? Czułam, że za niedługo rozpęta się piekło...
     Nawet nie wiedziałam, na kogo powinnam być wściekła.
     Na Harr'ego, czy na prasę? Huh.
     Przypuśćmy, że na Harr'ego...
     Oddałam telefon przyjaciółce, chwyciłam zgrabnym ruchem kurtkę i pobiegłam jak oparzona w kierunku drzwi.
     - Blue, gdzie do cholery idziesz?
     - Idę znaleźć Harr'ego i dać mu w twarz z liścia.
     - Co? Nie! A dlaczego temu Bóg wie czego, winnemu chłopakowi? Oh, daj spokój. - Przekonywała mnie.
     Jednym zamachem zamknęłam za sobą drzwi i szybko zbiegłam schodami do holu.
     Za kilka minut, byłam już w drodze do hotelu chłopaka.
     Miałam już pukać do jednych z hotelowych drzwi, lecz ujrzałam chłopców wychodzących z sąsiedniego pokoju.
     - O kurwa, Blue...
     I tak właśnie posłuchałam mojego instynktu. To było to...
     Podeszłam do chłopaka z kręconymi włosami i tak zwyczajnie uderzyłam go w twarz.
     Chłopak tylko stęknął z bólu...

Harry's POV
     Ściskałam szczękę, przekląłem pod nosem.
     Cholera, jak na dziewczynę, była niezła.
     Blue miała szczęście, że była dziewczyną. Jeśli byłaby facetem, bezzwłocznie oddałbym jej, tylko dwa razy mocniej.
     Ale nie, on po prostu musiała być kobietą... To wszystko głupio zabrzmiało, ale trudno...
     - Kurwa! - Krzyknąłem, rzuciłem okiem na Niall'a. Wpatrywał się z otwartymi ustami w Blue.
     - Zasłużyłeś na to. Jak do diabła dostałam się do gazet na całym świecie? Zatrudniłeś ich, czy co? Ty, Ty...
     - Nie zrobiłem tego! Niczego nie zrobiłem, okej? Nie jestem aż tak głupi.
     Dziewczyna uśmiechnęła się oschle, jej oczy stały się nagle ciemne jak noc, a cera nabrała kolor śniegu.
     Tak, Blue zawsze była nieco 'straszna', gdy się wkurzała.
     - No co Ty nie powiesz... Więc kto to zrobił? - Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
     - Papsy.
     Teraz już nieco przygarbiona dziewczyna z ustami ułożonymi w cienką linię wpatrywała się we mnie.
     - Oh... Przepraszam za to uderzenie.
     Uśmiechnąłem się złośliwie.
     - Oh, nie ma nawet zadrapania. - Burknąłem.
     - Blue, może powinnaś pójść z nami? - Liam włączył się do rozmowy, odrywając nasze spojrzenia od siebie.  Gwałtownym ruchem obydwoje zwróciliśmy się w jego stronę, a zaraz potem objęliśmy wzrokiem pozostałych chłopaków.
     - Err... Gdzie?
     - Menadżer.
     - Oh, nie! Chodzi mi o to, że... że... po prostu nie mogę tam pójść. - Potrząsała głową, przygryzając wargę białymi jak śnieg zębami.
     - Jesteś teraz pewnego rodzaju częścią tego wszystkiego... Nie masz nic do gadania, idziesz z nami i koniec. - Wyszczerzył się Zayn.
     Wszyscy popatrzeliśmy na Blue, sprawiała wrażenie będącej pod presją. Cóż, właściwie to była... Nie zaprzeczam. Westchnęła głośno, wiercąc się w miejscu.
     Zapadło krótkie milczenie. Przerwał je głos Blue.
     - Czuję się jak przed aresztowaniem... - Zaśmiała się, a następnie udała razem z nami do naszego pojazdu.

2 komentarze:

  1. Ej, no! Czemu teraz? xD
    Kurczę, jak to się skończy, co? Czekam na dalszą część i tyle <3
    Miałaś bardzo dobry pomysł na opowiadanie, nie da się ukryć. A sposób w jaki to piszesz jest jeszcze lepszy ^^
    Kochaaaam toooooooooooo :D
    Pozdrawiam xoxox

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomom... to było dobre.
    Kolejny raz Hannah mnie rozwaliła.
    Szczerze zastanawiam się ile razy można umrzeć i udowadniasz mi, że wiele, zabijając mnie przy każdym rozdziale.
    Ten liść dla Harryego był bezbłędny i to wszystko było takie...
    no takie, że poprostu kocham!!! <3

    Pozdrawiam i rzyczę weny
    Natalie xx

    OdpowiedzUsuń